poniedziałek, 24 czerwca 2013

Pierwsza puchata spódnica!

:) w końcu się udało :) wieczorem (w niedzielę, oczywiście) poszłam na paluszkach do pracowni z myślą o uszyciu puchatej kiecki dla Tosi. Następnego dnia, w poniedziałek, był koniec roku przedszkolnego i Tosia miała być motylkiem. Różowa bluzeczka była, skrzydełka też (stuningowane aniołkowe), czułki zrobiły "ciocie" w przedszkolu i tylko spódniczki nam brakowało :)
Wszystko pocięłam, przygotowałam i zasiadłam do maszyny...  a tu w drzwiach stoi uśmiechnięta Tosia, oznajmiając,  że wcale nie chce jej się spać!
No więc... siadła mi na kolanach i pomagała podawać materiał :) albo stała obok maszyny i wciskała pedał :)
Szycie zakończyłyśmy o północy... Tosia padła, więc gumka wyszła za luźna :) i satynę muszę jeszcze poprawić ale ogólnie to jestem z naszej pracy baaaaaaaaardzo zadowolona. No i Tosia ślicznym motylkiem była!










2 komentarze: